Ustny przekaz....
Jestem przekonany , że śledząc historię II Wojny Światowej z podręczników możemy tylko być poinformowani o tym , co jest wygodne dla rządzących......tak jest w wielu krajach , gdzie historia jest wyciszana i przekrecane są fakty lub nawet są one wymazywane.....Dobrze , że istnieje coś takiego jak ustny przekaz i relacje świadków....dopóki jeszcze żyją ( upływ czasu od danego wydarzenia )......ustny przekaz może być troszeczkę zniekształcany poprzez lata , ale świadkowie to już inna sprawa. Dobrze jest słuchać prawdziwej historii od ludzi , ktorzy to widzieli .... Którzy znają całą prawdę......Każdy okres w historii danego kraju ma swoje białe plamy......coś z czego nie można być dumnym .....i trzeba to wymazać z pamięci.....a szczycić się tylko tym co ukazuje dany kraj w dobrym świetle..... Kreowanie nowej historii po latach to śmieszna próba oszukania samego siebie i popularyzacja fikcji.....która jest trudna do odróżnienia..... Słyszałem kiedyś o tym , że tyle jest relacji z danego wydarzenia ile osób w nim brało udział......ale teraz myślę , że można być świadkiem wydarzeń niekoniecznie biorąc w nich udział....można nawet sobie pisać swój rozwój wydarzeń......przedstawiać to innym do czytania i taka publicystyka nie zawsze jest karalna.....Jednak prawda i tak po czasie wychodzi na jaw.....więc czy warto przekształcać fakty......?
Dodaj komentarz